Zostawiam was z Jarząbkiem i Mo Yanem w jej interpretacji.
„Lepiej pozwolić dziecku umrzeć, niż wychować takie
niewydarzone stworzenie, co przez całe życie wisi na czyimś cycku”.
Mo Yan, Obfite piersi,
pełne biodra – książka dla mnie
Na potrzeby doboru filmów ukułyśmy kiedyś z córką definicję,
że naprawdę porywający film powinien mieć w sobie dużo seksu i przemocy. Tym
razem tę dewizę można przenieść na grunt czytelniczy. Książka Obfite piersi, pełne biodra jest
pełnokrwista w znaczeniu przenośnym i dosłownym. Krew na jej kartach leje się
strumieniami, gwałtownościom i gwałtom nie ma końca. Burzliwe historie osobiste
mieszają się z równie niespokojnymi dziejami XX-wiecznych Chin. Przekrój przez
historię Chin ma dużą wartość poznawczą. Mo Yan przedstawia problemy natury
społecznej i politycznej, ujawniając ogrom wydarzeń i wysoki stopień
skomplikowania sytuacji Państwa Środka w tym czasie. Z drugiej strony autor
prezentuje proces zmiany funkcji społecznych kobiety i mężczyzny. Symboliczne
jest odwrócenie tradycyjnych ról. Główni bohaterowie to: syn – słaby mężczyzna
niezdolny do jakichkolwiek samodzielnych działań i matka – kobieta-heros
walcząca o przetrwanie i byt dla siebie i dzieci. Stawia to pod znakiem
zapytania znamienny dla tej kultury zwyczaj hołubienia męskich potomków kosztem
kobiet.
Syn – antybohater, słaby, świadomy swoich ułomności człowiek
uzależniony od karmienia piersią, godzi się ze swoim losem, biernie przyjmuje
zmiany. Matka i córki – każda na swój sposób – biorą udział w przemianach
politycznych, są w centrum wydarzeń, decydują o losie rodziny.
Książka Mo Yana ujęła mnie nie tylko tematem, ale również
elementami fantastycznymi i irracjonalnymi, niezwykłymi obrotami sytuacji i
absurdem.
Pomimo wątpliwości związanych z życiorysem autora, któremu
zarzuca się konformizm wobec systemu politycznego we współczesnych Chinach,
udało mi się go polubić i z przyjemnością zabieram się za Krainę wódki.
Jarząbek
Raz, raz, sprawdzam...p
OdpowiedzUsuń