Ogłaszam listopad miesiącem Poznańskiej Wildy. Niech się stanie...
Na naszą aktywną jedenastkę aż 6 dziewczyn jest bezpośrednio związanych z
Wildą. Tych, co to nie sum Poznanioki, informuję, że to stara, dawniej
robotnicza w dużej mierze dzielnica Poznania. (Skromnie dodam, że obecnie jest zamieszkana przez wiele znakomitości.) W związku z czym z radością przystałyśmy na propozycję Ludeczki, by w listopadzie omówić Grzeszne miasto Marii Rataj, które opowiada o zaułkach właśnie naszej dzielnicy i... nie pożałowałyśmy.
Wieczór był wyjątkowy dzięki gościowi, który za sprawą Ludeczki zechciał uświetnić nasze spotkanie. Była nim Pani dr Magdalena Mrugalska-Banaszak, kierowniczka Muzeum Historii Miasta Poznania, autorka wielu artykułów i książek o Poznaniu i Wildzie, między innymi: Wilda – dzielnica Poznania 1253 – 1939; Przedwojenna Wilda. Najpiękniejsze fotografie; Ortaliony, neony, syfony. Poznań w latach 60. XX wieku; Jedna dekada – dwie odsłony. Poznań w latach 50. XX wieku; Śledztwo w
sprawie króla smalcu. Życie codzienne rodziny Jezierskich na początku XX
wieku w Poznaniu.
Pani Mrugalska-Banaszak jest wielką miłośniczką książki Marii Rataj i to między innymi za jej namową wydawnictwo Kwartet opublikowało Grzeszne miasto. Dzięki niej nasze spotkanie zostało wzbogacone o pokaz slajdów ze zdjęciami dawnej Wildy oraz fotografiami rodzinnymi Marii Rataj i ciekawymi komentarzami na temat naszej ulubionej dzielnicy i życia codziennego dawnego Poznania.
Maria Rataj w stroju komunijnym |
Maria Rataj w latach 30. XX w. |
Były quizy i zagadki, czyli gdzie co było na dawnej Wildzie, a co jest tam teraz. Mogłyśmy zweryfikować swoją wiedzę (lub raczej niewiedzę) dzięki wykonanej przez panią doktor Mrugalską
mapie Górnej Wildy wraz z przedwojenną numeracją.
Ponieważ strasznie wrażliwe i poważne z nas niewiasty, doskonale się bawiłyśmy, czytając i omawiając to wzruszające dzieło. Jako że chęć częstej i bogatej wypowiedzi u większości z nas jest ponadprzeciętna, ciekawe i pouczające okazało się obcowanie z gwarą poznańską. Rzadko brakuje nam słów, ale poznańsko godka zdecydowanie rozsznurowała nam języki. Wieczór upłynął na śledzeniu opisów ulic, szukaniu znajomych i wciąż istniejących miejsc, zgadywaniu, gdzie znajdowały się znane Myszce, a już zapomniane zaułki, domy, miejsca rozrywki i zabawy, między innymi jej ukochane kina i lunapark.
Dzięki Jarząbkowi dotarłyśmy do informacji na temat Kogutków, ulubionych "cukiereczków" matki Myszki, czyli najpopularniejszych ówcześnie środków przeciwbólowych (Goździkowa byłaby zachwycona). Swoją drogą dilerka w tamtych czasach była zdecydowanie łatwiejsza niż obecnie :)
Wraz z upływem czasu Myszka przenosi się z jednej części Poznania do drugiej, dzięki czemu udaje się nam podglądać okolice centrum, Święty Marcin i plac Wolności, a także Jeżyce. Niezwykła jest pokazana ówczesna obyczajowość (na tle najbliższego otoczenia Myszki przypominamy kółko różańcowe), problemy przeciętnych obywateli niekoniecznie tak bardzo, jak nam się wydaje, odbiegające od kłopotów, z jakimi borykamy się obecnie. Współczesne nastolatki wprawdzie nie chodzą już na migane, ale niejedna imprezka zapewne wiele się nie różni od tych nocnych schadzek na poznańskiej Dolinie. Wiele dylematów jest współcześnie tak samo istotnych jak dawniej, np. problem aborcji, nieświadomości seksualnej, pedofilii.